Cześć!
Nazywam się Iga Mroczek. W 2016 roku założyłam swoją działalność gospodarczą – uSpeak Iga Mroczek. Przez wiele lat – aż do wakacji 2022 – funkcjonowaliśmy właśnie pod tą nazwą.
Jak to się wszystko zaczęło?
Hmm… Chyba nie będę oryginalna, ale zaczęło się od pasji do języka angielskiego, miłości do kontaktu z drugim człowiekiem i marzeń o własnej firmie.
Byłam na ostatnim roku studiów filologicznych, gdy podjęłam decyzję o założeniu działalności. Wszystko wydawało się takie proste – rejestracja firmy w urzędzie miasta, założenie strony internetowej, profilu na Facebooku, wydrukowanie ulotek i plakatów i rozniesienie ich po mieście.
Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to tylko wierzchołek góry lodowej, w dodatku dużo trudniejszy do ogarnięcia niż myślałam!
Zaczynałam od działalności mobilnej. Pozyskane z dotacji środki finansowe przeznaczyłam na zakup samochodu, który służył mi do dojazdów do Klientów. Wystarczyło jeszcze na jego oklejenie i ta jeżdżąca reklama towarzyszy mi do dziś, mimo że firma zmieniła już całą swoją identyfikację wizualną (kocham moje Clio!).
Mój grafik szybko się wypełnił, więc zaczęłam zatrudniać pierwszych lektorów do pomocy. Jednak po jakimś czasie mobilna forma działalności zaczęła mi bardzo doskwierać. Bardzo dużo czasu spędzaliśmy na dojazdach, co było męczące i – mówiąc wprost – nieopłacalne.
W 2017 roku podjęłam decyzję o przejściu na zajęcia stacjonarne. Znalazłam lokal, wyremontowałam go – kosztowało mnie (i mojego męża) to mnóstwo pieniędzy, czasu i energii.
Dziś – z perspektywy czasu – widzę, że na tamten moment byłam zupełnie nieprzygotowana do prowadzenia stacjonarnego biznesu. Chyba za bardzo żyłam idealistycznym podejściem „skoro jestem dobra w tym co robię i staram się z całych sił, klienci sami przyjdą, a rachunki same się zapłacą”. No cóż… nie do końca tak to wyglądało.
W 2019 roku po raz pierwszy zostałam mamą. Lila przyszła na świat w maju i wywróciła go do góry nogami. Dziś śmieję się sama do siebie wspominając swoje wyobrażenia o wczesnym macierzyństwie z czasów ciąży 😀 Mówiąc krótko – nie było łatwo pogodzić rolę matki i przedsiębiorcy. Zwłaszcza matki high need baby…
Przyznaję, że po urodzeniu pierwszego dziecka wiele razy biłam się z myślami „zamykam tę firmę!”. Nawet założyłam profil na Linkedln w celu szukania pracy na etat 😀
Gdy kończyłam swój „macierzyński” wiosną 2020 roku, przyszło coś, czego chyba nikt wówczas się nie spodziewał – pandemia koronawirusa. To był okropnie trudny czas dla każdego przedsiębiorcy. W moim przypadku – świeżo upieczonej mamy, która nie do końca ogarniała codzienność z bobasem przy boku – było jeszcze ciężej.
I wiesz co?
Zaczęłam biegać i odkryłam podcasty.
Za wszelką cenę musiałam wygospodarować choć te 2 godziny w tygodniu tylko dla mnie, kiedy zakładałam słuchawki na uszy i wyruszałam biegać po Wilczych Dołach w Gliwicach.
Dzięki temu zaczęłam układać sobie wszystko w głowie na nowo. Zapisałam się na liczne kursy dla przedsiębiorców z edubiznesu, również takie poruszające kwestie marketingu. W tym „układaniu na nowo” bardzo pomógł mi mój mąż, który wspierał mnie (i nadal wspiera!) w moich decyzjach i bez mrugnięcia okiem potrafi zająć się dziećmi.
Firma przeszła wówczas (2020 rok) swoją pierwszą „rewolucję”. Zdecydowałam się wtedy także na zatrudnienie osoby do pomocy, dzięki której mogłam nieco odciążyć się z nadmiaru obowiązków i znaleźć czas na myślenie o rozwoju firmy (dzięki Iwona!).
Zmieniliśmy lokalizację, przebudowaliśmy ofertę, włączyliśmy kursy online na stałe – coś mi wówczas podpowiadało, że covid zmieni naszą rzeczywistość już na zawsze.
W 2021 roku na świat przyszła moja druga córka – Alicja. Do drugiego „macierzyńskiego” podchodziłam już z dużo większym spokojem psychicznym. Wiedziałam, że jest Iwona. Była wówczas z nami jeszcze recepcjonistka, która również przejęła sporą część obowiązków.
Bycie podwójną mamą to bardzo wymagające, ale jednocześnie wspaniałe doświadczenie. Posiadanie dzieci zainspirowało mnie do zgłębiania swojej wiedzy na temat ich rozwoju. Jednym z aspektów był rozwój językowy.
Gdy starsza córka miała 15 miesięcy, postanowiliśmy z mężem wprowadzić na stałe język angielski w domu – po to, aby mogła wyrosnąć na osobę dwujęzyczną. Oficjalnie nazywa się to dwujęzycznością zamierzoną – gdy żadne z rodziców nie jest rodzimym użytkownikiem języka mniejszościowego (w tym przypadku angielskiego). Zdecydowaliśmy się na zasadę OPOL (One Parent One Language). Guess what?! Oczywiście to ja byłam tym rodzicem, który porozumiewał się z Lilą wyłącznie po angielsku 😀
Kiedy do naszej dwujęzycznej rodzinki dołączyła Alicja, postanowiłam również do niej zwracać się tylko po angielsku. Nawet nie wiesz ile frajdy mi to sprawiało – ja po prostu kocham mówić w tym języku! Oczywiście było też sporo momentów zwątpienia, ale na szczęście szybko mijały.
Zimą 2022 zaproponowałam mężowi, abyśmy spróbowali innej zasady – MLAH (Minority Language At Home). Polega ona na tym, że w domu oboje z mężem używamy tylko języka angielskiego, a poza nim pozwalamy sobie na rozmowy z dziećmi po polsku. Okazało się, że ta zasada w przypadku naszej rodziny sprawdza się idealnie!
Dziś (lipiec 2022) Lila rozumie praktycznie wszystko, co mówimy do niej – niezależnie od języka. Alicja ma dopiero roczek, ale już widzę, że poziom jej rozumienia jest przybliżony w obu językach.
Lila od jakiegoś czasu potrafi konstruować pełne wypowiedzi w języku angielskim! :O To dla mnie niesamowite, że mogę porozmawiać sobie z moją 3-latką w dwóch językach 😀
Dziś jestem przekonana, że podarowuję swoim dzieciom jeden z najwspanialszych życiowych prezentów – dwujęzyczność. Z tego wpisu [LINK] dowiesz się jakie korzyści przynosi ona człowiekowi w późniejszych etapach życia.
Bycie mamą wychowującą swoje dzieci dwujęzycznie bardzo wpłynęło też na moje postrzeganie misji firmy, którą prowadzę. Zainspirowało mnie do tego, aby inspirować innych i pokazać im, że tradycyjny kurs językowy to nie jedyny sposób na naukę języka obcego.
To wszystko spowodowało, że zdecydowałam się na kolejną „rewolucję” w mojej firmie – tym razem po całości! 😀
Nowa nazwa – Iggy Planet, nowa identyfikacja wizualna, nowa oferta obejmująca inne zajęcia edukacyjne, organizację przyjęć urodzinowych i animacji dla dzieci, nowy przestronny lokal – zapragnęłam stworzyć miejsce „nie z tej ziemi”. Miejsce kosmicznie przyciągające, które będzie epicentrum dwujęzyczności w Gliwicach (a może nawet w Polsce…?).
Obecnie jesteśmy w trakcie zmian. Bardzo dużo się dzieje. Jednak po raz pierwszy w swojej 6-letniej karierze przedsiębiorcy czuję, że robię wszystko tak jak trzeba!
Jestem ogromnie podekscytowana i wdzięczna losowi za te rewolucje, bo z pewnością nie byłabym teraz tu gdzie jestem.
uSpeak przechodzi do historii. Uderzył w niego meteoryt nowości. Dym i pył po kolizji powoli opadają, a zza nich wyłania się… Iggy Planet – Centrum Edukacji i Rozrywki. Galaktyka Możliwości!
Jeśli masz jakieś pytania lub chcesz zapisać siebie albo dziecko na kurs – prześlij do Nas poniższy formularz